Planeta BajekMarta i Romek jadą spędzić końcówkę wakacji u wujka Astronoma. Wujek Astronom to niezwykle ciekawy gość, uwielbia przesiadywać w swoim obserwatorium. Przez teleskop można zobaczyć wiele interesujących rzeczy… Co zobaczy ciekawskie rodzeństwo?

Rozdział 1. Pusta półka
• Rozdział 2. Wizyta u wujka Astronoma
Rozdział 3. Hrabia Don Zielonomicokolwiek
Rozdział 4. W rakiecie na Cyberplanetę
Rozdział 5. Na bajkowej planecie
Rozdział 6. W Drzewie Wyobraźni
Rozdział 7. Element Powietrza
Rozdział 8. Element Wody
Rozdział 9. Element Ognia
Rozdział 10. Zakończenie

Rozdział 2. Wizyta u wujka Astronoma

Następnego dnia, popołudniu, Mama zawiozła dzieci na wieś do wujka Astronoma. Miały u niego spędzić ostatnie dwa tygodnie wakacji. Wujek Astronom miał bardzo duży dom, zupełnie inny od zwyczajnych domów. Niczym olbrzymi komin z dachu wyrastała wysoka wieża, a szczyt tej wieży zakończony był kopułą. Wujek siedział na szczycie wieży przez całe noce i obserwował przez wielki teleskop planety, gwiazdy i odległe galaktyki. Wszyscy uważali go za dziwaka ale Marta i Romek go uwielbiali bo ciekawie opowiadał o kosmosie i pozwalał oglądać przez teleskop te wszystkie cuda na niebie. Żona wujka Astronoma ? ciocia Leosia, nie podzielała jego pasji i trochę się złościła, gdy wujek wymykał się do obserwatorium.

? Dzień dobry wujku, dzień dobry ciociu! ? przywitały się grzecznie dzieci, gdy wysiadły z samochodu.

? Cześć dzieciaki! ? Wujek przybił z każdym piątaka. ? Megaodkrycie, mówię wam ? szepnął tajemniczo.

? Ech, ten tylko o jednym ? skrzywiła się ciocia Leosia. ? Chodźcie na herbatę i ciasto.

Sernik ciotki Leokadii był najlepszy na świecie, wiedziały o tym doskonale Marta i Romek, toteż dwa razy zaproszenia nie trzeba było powtarzać. Wkrótce siedzieli na tarasie i pałaszowali kolejne kawałki popijając herbatą.

Wujek Astronom kręcił się niespokojnie, bo zbliżał się wieczór. Mrugał porozumiewawczo do Romka i Marty a ci rozumieli doskonale, że chciał się jak najszybciej znaleźć w obserwatorium.

? Ciociu, możemy dziś z wujkiem pooglądać gwiazdy? ? zapytał ostrożnie Romek.

? A pewnie, oglądajcie sobie, tylko nie przez całą noc, musicie się przecież wyspać ? odpowiedziała dobrodusznie ciotka Leokadia.

? Super, to ja pójdę przygotować teleskop ? ucieszył się wujek i czmychnął czym prędzej do wieży.

? No jasne, nawet sernika nie dokończył ? rozeźliła się ciotka.

Dzieci, powstrzymując się od śmiechu, podążyły za wujkiem. Schody do kopuły były wąskie i kręte, przypominały dzieciom ich wakacje nad morzem, gdzie wspinały się na latarnie morskie. Po kilku minutach, sapiąc ze zmęczenia, znaleźli się na szczycie.

? Megaodkrycie, mówię wam! ? krzyknął wuj, gdy ich zobaczył.

Kręcił właśnie sporą korbą a to kręcenie powodowało, że kopuła nad nimi powoli się otwierała. Po kilku chwilach czerniało nad nimi rozgwieżdżone niebo w które wycelowana była potężna tuba teleskopu.

? Co to za odkrycie, wujku?

? Pamiętacie tę kolorową planetę którą wam kiedyś pokazywałem?

Dzieci pamiętały doskonale. Wuj Astronom pokazywał im ją w ubiegłe wakacje. Mieniła się wszystkimi kolorami tęczy: złotem, zielenią, czerwienią, pomarańczą i błękitem. Marcie zdawało się nawet, że widzi na niej jakieś ruchliwe mróweczki ale Romek stwierdził wtedy, że chyba jej się coś przewidziało.

Planeta Bajek: Wizyta u wujka Astronoma
Rys. Lionnel (4,5 r.)

? No więc popatrzcie na nią teraz.

Romek chciał od razu przytknąć oko do okularu ale wujek go powstrzymał.

? Pierwszeństwo mają damy ? powiedział, czym zawstydził nieco chłopca.

W okular zajrzała więc najpierw Marta. Patrzyła przez chwilę, starając się nie mrugać okiem.

? To nie jest ta planeta wujku ? powiedziała.

? Pokaż, pokaż! ? zniecierpliwiony Romek dopchał się do teleskopu i spojrzał uważnie. ? Faktycznie, to nie ta kolorowa, to jakaś inna, ledwie ją widać.

? Właśnie, właśnie ? sapnął podekscytowany Astronom. ? Niby nie ta sama a jednak ta sama. Bo to jest ta sama planeta ale jednak inna.

? Nic z tego nie rozumiem ? obruszyła się Marta. ? To w końcu jak to jest z tą planetą? Jeśli to ta sama, to dlaczego już nie jest tak kolorowa jak przedtem?

? I to jest zagadka! ? krzyknął wuj Astronom. ? Megazagadka!

? A jak się właściwie nazywa ta planeta wujku? ? zapytał Romek.

? To też jest ciekawe ? uśmiechnął się wuj. ? Szukałem informacji o tej planecie we wszystkich książkach o astronomii i nie mogłem niczego o niej znaleźć.

? Trzeba było poszukać w internecie, w internecie jest wszystko ? doradziła Marta.

? W internecie powiadasz? Szukałem i tam, ale uwierz dziecko, nie wszystko tam znajdziesz. Największe mądrości są w książkach, takich prawdziwych, drukowanych.

Mówiąc to, zaświecił małą lampkę, sięgnął ręką do półki, gdzie spoczywały grube tomiska w twardych oprawach i wyciągnął jedną z książek. Położył ją na miniaturowym stoliku obok teleskopu i otworzył na właściwej stronie.

? To bardzo stara książka, w dodatku napisana po łacinie.

? Po jak? ? zdumiały się dzieci.

? Po łacinie, to taki język, który kiedyś był tak popularny jak teraz angielski i wtedy pisano książki głównie w tym języku.

? I co w tej książce jest napisane?

? Napisane jest, że jest planeta, którą widzą wszystkie dzieci i tylko niektórzy dorośli. Nazywa się? Planeta Bajek.

? Planeta Bajek?!

? Tak. To planeta na której żyją wszystkie postaci z bajek. Planeta wyobraźni, pomysłów, fantazji, talentów, przygód i wszystkiego po trochu. To tam powstają nowe bajki, których tak lubicie słuchać na dobranoc.

? O rety, chyba już wiem, dlaczego Planeta Bajek zrobiła się szara ? zadumała się Marta.

? To chyba ma coś wspólnego z tym, że nasze książki z bajkami zniknęły ? dodał Romek.

Wuj Astronom patrzył na nich zdziwiony. Marta jeszcze raz spojrzała przez teleskop.

? Na Planecie Bajek musiało stać się coś złego ? powiedziała.

Rozdział 3. Hrabia Don Zielonomicokolwiek