Zanurzyli się w czarny korytarz. Był nieregularny, raz się zwężał, to znowu rozszerzał, obniżał i wznosił do góry. W pewnym momencie poczuli, że podłoże zrobiło się zaskakująco miękkie. Zatrzymali się i Tchórzajek poświecił pod nogami. Stali na czymś co przypominało… sierść.
– Trzeba obejść wodę dookoła – powiedziała Trzęsawka. – Nie wiadomo czy to jeziorko jest płytkie czy głębokie.
Pomysł okazał się niewykonalny. Woda dochodziła bezpośrednio do pionowej gładkiej ściany.
Poruszanie się w ciemnościach, po omacku, było praktycznie niemożliwe. Mogli spaść w jakąś dziurę, nadziać się na stalagmit, wreszcie…
– Zobacz – Tchórzajek złapał Trzęsawkę za ramię. – Tam się coś świeci! Chyba tam się potoczył.
– Nic nie można zrobić – powiedział Lektus.
– Nic? Zupełnie nic? – zapytała dygocząc Trzęsawka.
– Musi być jakiś sposób! – odezwał się Tchórzajek.
© 2025 Edukacyjne bajki do czytania —
— Góra ↑