Gdzieś na środku Pacyfiku, największego oceanu na świecie, rozszalał się potężny sztorm. Pech chciał, że w sam środek żywiołu dostał się żaglowiec z trzydziestoma marynarzami na pokładzie. Fale rzucały statkiem tak, jak dziecko bawiące się pudełkiem zapałek.
Gdzieś na środku ogromnego oceanu leżała sobie nieduża wyspa. Z góry wyglądała jak wielki zielony rogal, otoczony złocistą obwódką plaży. Sprawiały to przede wszystkim tropikalne drzewa i krzewy, które pokrywały zielonym dywanem całą powierzchnię wyspy.
Wiecie jakie są najwyższe góry na świecie? Himalaje. Tak się właśnie nazywają. HI-MA-LA-JE. Ta nazwa oznacza „siedzibę śniegów”. Dlaczego? Bo wysoko w Himalajach cały czas jest zimno, a śnieg pokrywa niemal wszystkie grzbiety, wierzchołki i doliny.
Było słoneczne, upalne popołudnie. Na niebie nie było ani jednej chmurki i gorące promienie słońca prażyły niemiłosiernie, co nie jest niczym nadzwyczajnym w Afryce. Mały guziec Tibo odpoczywał w cieniu potężnego baobabu. Był zmęczony. Od wczesnego ranka szukał smakowitych korzeni w dolinie przy wodospadzie.
© 2024 Edukacyjne bajki do czytania —
— Góra ↑