Dzieci wpadają do Drzewa Wyobraźni. O tym, kogo tam spotkają i czego się tam dowiedzą, możecie przeczytać już teraz.

Rozdział 6. W Drzewie Wyobraźni

Zdawało im się, że spadają z jakąś oszałamiającą prędkością do studni bez dna. Krzycząc ze strachu spadli na coś w rodzaju pochyłej, krętej zjeżdżalni. Zjeżdżali tak i zjeżdżali a w końcu wpadli do wielkiej balii pełnej ? kukurydzianych chrupek.

? Pyszności ? powiedziała Marta, która uwielbiała zajadać chrupki.

? Całkiem niezłe ? zawtórował jej Romek nabierając garściami chrupki i wpychając je sobie do buzi.

? Co za brak wychowania! ? rozległo się nagle. ? Na Ziemi was nie uczą, że niegrzecznie jest napychać sobie buzię chrupkami? W dodatku siedząc w misce?

? Co to? Kto to? ? pytały dzieciaki gramoląc się z wielkiej miski.

? Mysz Ryż a Kysz! ? zapiszczał głosik gdzieś pod nogami. ? Jestem opiekunem Drzewa Wyobraźni.

? Ja jestem Marta!

? A ja Romek!

? Więc to wy. Nareszcie, ile można na was czekać? ? zagderała Mysz Ryż a Kysz.

? Zdawało nam się, że przybyliśmy tu dość szybko? ? nieśmiało zaoponował Romek.

? Nie dyskutować! Za mną maszerować! ? rozkazała mysz.

Dzieci posłusznie podążyły za nią.

? Czy Mysz Ryż a Kysz jest postacią z bajki? ? zapytała Marta.

? Bajki jałki tałałajki myszka jest postacią z bajki! ? odparła przewodniczka.

? Więc czegoś tu nie rozumiem, potrafisz mówić i zachowujesz się całkiem, hmm, normalnie. A wszyscy inni na planecie zrobili się szarzy i potracili rozumy?

? To proste, jestem szara Mysz Ryż a Kysz, więc nie mogłam stracić koloru. Nie straciłam koloru, nie straciłam rozumu. Tędy! ? mysz skręciła w jeden z korytarzy i po chwili znaleźli się w obszernej, kwadratowej sali.

? To tutaj. Sala Tworzenia. Widzicie te wnęki? W każdej był jeden element. Dostarczały do czterech korzeni soki którymi żywiło się Drzewo Wyobraźni. Dzięki tym sokom drzewo kwitło a jego zapach roznosił się po całej Planecie Bajek ożywiając bajkowe postaci. W nieznany bliżej sposób, bajkowa energia naszej planety docierała do Ziemi. Dzięki temu pamięć o bajkach była podtrzymywana a bajkopisarze mogli wymyślać nowe historie dla dzieci. Teraz kwiaty zwiędły i opadły, zapach rozwiał wiatr. Szarzeją bajkowe postaci, bo dzieci na Ziemi zaczynają o nich zapominać.

Marta i Romek rozglądali się uważnie po całej sali. We wnękach stały tylko szklane, puste butelki.

? Okazało się, że Cztery Elementy zostały zniszczone na Cyberplanecie. Czy jest jakiś sposób, żeby można było je odtworzyć? ? zapytał Romek.

? Tak, jest taki sposób. Elementy zasilające Drzewo Wyobraźni pochodziły z czterech innych planet: Powietrza, Wody, Ognia i Ziemi.

? Cztery żywioły! ? krzyknęła Marta. ? Wujek Astronom nam o nich opowiadał, pamiętasz?

? Pewnie, że pamiętam. A jak właściwie wyglądały te elementy? ? Romek zwrócił się znów do opiekuna Drzewa Wyobraźni.

? To nie ma znaczenia jak wyglądały. Kiedy je zobaczycie, na pewno będziecie wiedzieć, że to właśnie one.

? A jeśli się nie poznamy?

? To Planeta Bajek przestanie istnieć.

? Może nam coś doradzisz myszko, jak szukać, czym się kierować?

? Używajcie WYOBRAŹNI a wtedy na pewno odnajdziecie Cztery Elementy.

Dzieci zabrały puste butelki, opuściły szarą Mysz Ryż a Kysz, Drzewo Wyobraźni, Jezioro Bez Dna i udały się w stronę rakiety.