Rozdział 1. Początek
Rozdział 2. Góra
Rozdział 3. Okręt
• Rozdział 4. Aeroplan
Rozdział 5. Rakieta
Rozdział 6. Nowy początek

© Piotr P. Walczak

Rozdział 4. Aeroplan

Pierwszym, co zobaczył po przebudzeniu, był szybujący w powietrzu Ptak.

– Hej, Ptaku! – zawołał zrywając się na nogi. – Jak to jest latać?

– Latanie daje wolność a wolność daje radość – odpowiedział Ptak zniżając lot. – Jednak po każdym locie, dobrze jest wrócić do domu – dodał sfruwając do gniazda wplecionego w gałązki Drzewa. – Bo w domu jest mój największy skarb – powiedział siadając na jajkach.

– Latanie musi być wspaniałe – powiedział Chłopiec. – Bardzo chciałbym latać, tak jak ty.

– Jak możesz latać, skoro nie masz skrzydeł? – zapytał Ptak przekrzywiając łebek i przyglądając się Chłopcu.

Chłopiec zasmucił się ale nie przestał myśleć o lataniu. Chodził od Drzewa do Góry, wzdłuż Rzeki i po plaży rozmyślając w jaki sposób mógłby oderwać się od ziemi. W nocy śnił, że wyrosły mu skrzydła i szybuje nad światem jak Ptak. Kiedy się budził, czar znikał, podobnie jak morska piana, kiedy zetknie się z piaskiem.

– Dlaczego mój przyjaciel jest smutny? – zapytał Lis, który zjawił się któregoś dnia obok Drzewa.

Chłopiec wyjawił mu swoje marzenie, podczas gdy ten krążył wokół pnia i zadzierał łeb do góry spoglądając na ptasie gniazdo.

– Na wszystko jest jakaś rada – powiedział w końcu Lis. – Chodźmy nad Rzekę.

– Masz jakiś pomysł? – zapytał z nadzieją Chłopiec, kiedy przechadzali się wzdłuż brzegu.

– Skoro udało ci się zbudować okręt pływający po wodzie, to możesz także zbudować pojazd, który będzie latać – stwierdził rudzielec.

– Ale jak to zrobić? – zastanawiał się Chłopiec.

Lis opowiedział mu o swoim pomyśle.

– Ale Góra jest moją przyjaciółką! – zaprotestował Chłopiec. – Nauczyła mnie czegoś bardzo ważnego.

– To ja jestem twoim przyjacielem! – zdenerwował się Lis. – Tylko dzięki temu będziesz mógł latać! Latać!

Chłopiec marzył o lataniu i musiał przyznać, że Góra nigdy nie powiedziała mu, że jest jego przyjaciółką. Poszedł więc w jej stronę. Rzeka słyszała całą rozmowę, ogarnęło ją wzburzenie i chlapnęła w Lisa strumieniem wody.

– Poczekaj! – warknął ze złością mokry Lis. – Ciebie też załatwię, tak samo jak Górę! – zagroził, uciekając przed kolejnym chluśnięciem.

Upłynęło wiele czasu, który Chłopiec spędził na ciężkiej pracy w pobliżu Góry. Kruszył i przetapiał skały wydobywając z nich metal. Góra nie odzywała się już do Chłopca, a może to Chłopiec przestał rozumieć jej mowę? Kiedy ćwierć Góry zmieniło się w rumowisko, uznał, że zgromadził już tyle metalu, ile było mu trzeba. Przyszedł nad Rzekę i zauważył, że nie płynie już w niej tyle wody, co przedtem. Rzadziej padały deszcze, bo Chmura już nie zahaczała tak często o Górę. Chłopiec napił się wody a potem odciął kolejny konar Drzewa. Wtedy obok niego natychmiast pojawił się Lis.

– Miałeś ściąć całe Drzewo! – krzyknął myszkując między ściętymi gałązkami, jakby czegoś szukając.

– Myślę, że do budowy aeroplanu wystarczy mi drewna z jednego konaru – odparł Chłopiec.

Przez wiele dni budował samolot z metalu i drewna. Ptak siedział w gnieździe i tylko od czasu do czasu pogwizdywał nieśmiało. Chłopiec nie wiedział o czym śpiewa, bo przestał rozumieć ptasie trele. Kiedy aeroplan był już gotowy, Chłopiec wsiadł do kabiny i wzbił się wysoko ponad ziemię. Ścigał się razem z Wiatrem: kręcili beczki i piruety, wzlatywali coraz wyżej i wyżej, aż zawirowali w dzikim, podniebnym tańcu razem z zaskoczoną nieco Chmurą. Chłopiec czuł się wolny i szczęśliwy.

Nagle oderwał wzrok od nieba i spojrzał na ziemię. Zobaczył wyszczerbioną Górę, cieniutką wstążkę Rzeki i Drzewo z ostatnim konarem. Zrobiło mu się trochę żal, że Góra nie jest już tą samą Górą, co przedtem, że Drzewu pozostał tylko jeden konar a w Rzece płynie mniej wody niż na początku. Stracił chęć do dalszego latania i wylądował.

Rozdział 5. Rakieta